04 sierpnia 2013

NYPL

większość czasu w nowym jorku spędziłem w bibliotece. od dłuższego czasu rosła mi lista tytułów których nie było nigdzie w mojej okolicy. oczywiście wszystko jest w bibliotece kongresu, tylko żeby z niej korzystać trzeba być naukowcem (no albo kongresmenem) więc zostaje New York Public Library.
biblioteka jest w samym centrum manhattanu, na rogu piątej alei i 42 ulicy. widok na schody:
i widok ze schodów (tak tak, są odwrotnie, ze schodów zrobiłem przed wejściem, a na schody po tym jak już mnie wyrzucili - nawyk siedzenia w czytelni do zamknięcia jest nie do wyplenienia):

Do biblioteki może zapisać się każdy, jednak żeby móc wziąć książki do domu trzeba mieć adres nowojorski (mówię adres, a nie meldunek, bo w ameryce to troszkę inaczej wygląda. nie ma meldunku, a potwierdzeniem adresu jest np korespondencja na twoje nazwisko) przyjezdnym pozostaje czytelnia. po zapisaniu się dostajemy login i hasło do stystemu komputerowego, kartę biblioteczną oraz taką mini jej wersję do przypięcia z kluczami żeby zawsze była pod ręką (popularny w usa systen np zamiast kart stałego klienta w sklepach)
na rewersie jest kod kreskowy i wzór podpisu

mimo że wszystkie swoje operacje widzisz od razu w komputerze to książki w czytelni zamawia się przez rewersy papierowe, nie wiem dlaczego, może chodzi o własnoręczny podpis? w księgozbiorze podręcznym niektóre pozycje zadziwiają, np leży sobie w dziale z encyklopediami pierwsze wydanie encyclopædia britannica z 1771, w bardzo dobrym stanie szczególnie jak na książkę, którą może sobie każdy z półki ściągnąć i powertować. nie wiem od jak dawna mają tak swobodny dostęp do półek ale jeśli od początku to jest wręcz w zadziwiająco dobrym stanie i nie ma tu mowy o żadnym reprincie, papier czerpany, filigrany... ja szukałem akurat starych rycin z wielorybami, najwyraźniej wieloryby w 1771 składały się w 1/4 z penisów
chciałem jeszcze wrzucić zdjęcie głównej czytelni, która robi wrażenie, niestety mam tylko takie z telefonu:

Brak komentarzy: