30 czerwca 2014

Ragnar Axelsson

Ragnar Axelsson znany również jako RAX (rocznik 1958) to najbardziej ceniony przez swoich rodaków Islandzki fotograf. Od prawie 40 lat jest fotoreporterem dziennika Morgunblaðið. Przy okazji robi swoje własne projekty dotyczące islandzkiej wsi, Wysp Owczych i Grenlandii. Ostatnio wydał piękny album o Grenlandii, ale ja tu wrzucę trochę fotek z jego poprzedniego - islandzkiego - projektu.

To taka Islandia jaką widzą (chcą widzieć) Islandczycy. Nie turystyczna, wiejska. Należy pamiętać, że większość pokolenia dzisiejszych dziadków wychowała się na farmach, a i ich dzieci jeśli się wyprowadziły to i tak spędzały tam każde wakacje. Tak jak Polacy czują czasem nostalgię za siermiężnym PRLem, tak Islandczycy czują nostalgię za prostym życiem na zadupiu.

Pewnie dlatego kochają tak zdjęcia RAXa, który dokumentuje to co jeszcze zostało z islandzkiej wsi. Dużo zdjęć zrobiono w czasie corocznego jesiennego spędu owiec kiedy to farmerzy na koniach muszą znaleźć każdą zagubioną owieczkę, przemierzając góry i rzeki (tak gwoli wytłumaczenia gdybyście się zastanawiali skąd kowboje na Islandii)


















23 czerwca 2014

Björn Valdimarsson

Björn Valdimarsson (rocznik 1955) to mój ulubiony islandzki fotograf. Choć uczestniczy od czasu do czasu w wystawach to chyba jednak można powiedzieć, że jest fotoamatorem. Przede wszystkim jest fotografem z Siglufjörður i to najbardziej kształtuje jego twórczość.


Björn mieszka w miejscu, które przeciętny człowiek jest w stanie co najwyżej odwiedzić na letniej wycieczce. Pięknie położona rybacka wioska (na islandzkie standardy to niemałe miasteczko - 1.200 mieszkańców), jest łatwo dostępna tylko od strony oceanu arktycznego. Od strony lądu prowadzi droga numer 76 z jednopasmowymi (sic!) tunelami. Przejedźcie sobie przez taki tunel na Google Street View to mniej więcej zobaczycie o co chodzi. Na szczęście nigdy nie spotkałem w takim tunelu ciężarówki ale wiem, że jeżdżą i nie mam pojęcia co się wtedy robi... cofa kilometr na wstecznym??? Tunele mają też potężne wrota, nie wiem po co.


Jest też droga przez góry ale to tylko latem (które tam jest wyjątkowo krótkie) i raczej nie na normalne samochody.




Całe miasteczko mieści się na skrawku w miarę płaskiej powierzchni u podnóża ogromnej stromej góry poprzetykanej zaporami przeciwlawinowymi. Nigdy nie mieszkałem w takim miejscu ale sprawia bardzo klaustrofobiczne wrażenie, myślę że nie dałbym rady. No ale Björn daje i nawet co dzień znajduje na tak małej przestrzeni coś wartego sfotografowania ;-)



Może uwielbiam jego zdjęcia tak bardzo dzięki platformie, na której je umieszcza. Björn często umieszcza swoje zdjęcia na Cowbird, a tam przecież zdjęcia są tylko pretekstem do opowiedzenia jakiejś historii. W ten sposób poznajemy przyjaciół, sąsiadów no i samego Björna.

Guðni Sveins is a remarkable man. A retired police chief and a car enthusiastic to the highest degree. Nobody knows how many vehicles he has owned or rebuilt, one thing for sure is that they are closer to 200 than 100. He’s 58 now and still works 8 hours a day, 6 days a week in the garage. 

Sigurjón is 82 years old and he has been having his 1979 model of Scania Vabis since 1983 (...)  Besides being a fine truck driver Sigurjón is a good accordion player, he still gives live performances and last year he published a solo CD with old Scandivian accordion music.

Jón Hólm drives the fork lift at the local fish market and like most of us he has a 4x4 vehicle, his is a Suzuki jeep. Four wheelers are almost a must if you have to travel in the winter snow here. But on sunny summer Sunday afternoons Jón dresses up and goes out driving in one of his two VW Beetles, most often the 1972 model that his father had before him.

Właśnie, zima w Siglufjörður... biorąc pod uwagę jak potrafi nam dać w kość tutaj w południowo-zachodniej Islandii ogrzewanej przez Golfsztrom prosto z Karaibów, nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak można ją tam przeżyć...









(i to jest raczej Björnowa codzienność, zima na Islandii trwa 6-8 miesięcy)

16 czerwca 2014

Spessi

Pochodzący z Zachodnich Fiordów Spessi (rocznik 1956) to jeden z moich ulubionych islandzkich fotografów. Jego pierwsza ważna wystawa została pokazana w 1999 i nazywała się Bensín- zdjęcia islandzkich stacji benzynowych, była zauważona nie tylko na Islandii i sprawiła, że Spessi stał się chyba najbardziej znanym islandzkim fotografem na świecie, nie żeby zdobył jakąś szczególnie wielką sławę, ale miał recenzję w New York Times i kilka wystaw zagranicą, na kraj o populacji mniejszej niż... Bydgoszcz, to sporo.






Kilka lat później Spessi wydał bardzo islandzki album Location, myślę że trafniej oddaje atmosferę wyspy niż viralowe HDRy, na które natykam się co tydzień.







Na co dzień Spessi zajmuje się fotografią komercyjną, ma swoje studio w dawnej lodowni przy porcie w Kópavogur (moje pierwsze miejsce pracy na Islandii... nie że studio Spessiego, port w Kópavogur), no i jest Harleyowcem.

a oto i Spessi we własnej osobie. haha nie tak sobie wyobrażaliście pewnie uznanego fotografa,
 wrażliwego artystę ;-) (foto Geirix)

09 czerwca 2014

Michał Cała

Myślę, że pora już kończyć śląski cykl. Na koniec fotograf choć ciągle aktywny to jednak jego zdjęcia sprzed 35 lat.

Pierwszy raz zdjęcia Michała Cały (rocznik 1948) widziałem w czytelni zbiorów śląskich w Bibliotece Śląskiej -  moim drugim domu w odległych czasach mojej młodości. fajne bardzo kontrastowe zdjęcia z czasów fotonowskiego papieru

Chorzów 1979

Ruda Śląska Orzegów 1978

Ruda Śląska Nowy Bytom 1978

Ruda Śląska Orzegów 1978

Katowice Nikiszowiec 1978

Ruda Śląska Nowy Bytom 1978

Bytom Bobrek 1978
Ruda Śląska Nowy Bytom 1986

Katowice Janów 1978

Chorzów Stary 1985

Katowice Załęże 1979

Katowice Nikiszowiec 1984

Siemianowice Śląskie 1985

Zabrze 1985

Radlin 1978

Łagisza 1978

Łaziska Górne 1984

Rybnik 1978

Czerwionka-Leszczyny 1978

Czerwionka-Leszczyny 1978

Czerwionka-Leszczyny 1978

Rydułtowy 1978

Rydułtowy 1978

Rydułtowy 1978

Co mnie przeraża to jak po takich zdjęciach można zacząć robić takie. Przed trzydziestką dla człowieka jest raczej oczywiste że będzie się ciągle rozwijał. I fizycznie i mentalnie, od urodzenia co roku byłem silniejszy, potrafiłem podnosić coraz cięższe rzeczy, pokonywać większe dystanse na rowerze, pierwszy raz coś mi w plecach strzeliło przy podnoszeniu ciężaru gdy miałem 28 lat, intelektualnie równia pochyła tez mniej więcej od tego czasu. Rimbaud miał rację. Aż przykro patrzeć na dzisiejsze zdjęcia pana Michała wiedząc co robił 30 lat temu. Nie mówię, że są złe, niektóre są bardzo fajne, ale jako całość to zupełnie nie ten kaliber.